Skip to main content

Kojarzy ktoś zespół Defus, który podobno został założony już w 1999? Nie? Ja też nie, ale nadrobiłem lekcję historii i już wiem, że grali wtedy covery nieśmiertelnego Death, a potem postanowili grać własne kompozycje. W tym roku ukazał się ich debiutancki album zatytułowany „The Time of Mine”.

Więc jak to tam ze wszystkim się je? Ano, tak średnio bym powiedział, tak średnio.

Oczywiście nie skreślajmy od razu tego krążka, bo ma w sobie parę naprawdę spoko momentów. Jest wiele staroszkolnych riffów inspirowanych wyżej wymienionym Death, czy też Asphyx. Można wychwycić również i wiele „galopujący” chwytów, przy których można po tuptać nogą, by potem znienacka zostać zdzielonym jakimś progresywnym riffem inspirowanym Panterą. Wszystko to spięte zachrypniętym wokalem, który czasem i potrafi przejść w spokojniejsze, śpiewane tony. I teraz przejdźmy do największego minusa tego albumu. Mastering! Nie wiem, czy ktoś przysnął na konsolecie, czy był to zamierzony zabieg, ale płyta jest wyprana z całego tego „rockowego pazura”. Nie czuć tego pierdolnięcia. Od razu zaznaczam, że nie jest to wina sprzętu, bo puszczałem to na różnych urządzeniach, w tym radyjku mamy i odsłuch wszędzie był ten sam. No szkoda! Chłopaki żadnych nowych szlaków nie wytyczyli, ale chyba nie to było głównym celem tej płyty a hołd starej szkole grania. Cóż po części się udało, da się tego posłuchać i zaczerpnąć trochę funu, ale mastering może odgonić wiele potencjalnych słuchaczy.

Dla mało wymagających fanów death metalowej młócki oferta warta sprawdzenia.

Ocena: 6,5/10

Tracklista:
1. Enter

2.What you stand for

3.Four Seasons

4.The Sleepwalker

5.Last Word-Burden

6.Divided Morality

7.Lesser Man’s Piece

8. Forever Searched

9.Things Wrong With Me

Wojtuś
333 tekstów

Chłopu się zachciało o black metalu pisać. Śmiechu warte...

Newsy

Eric Scussel nie żyje

OracleOracle18 listopada 2020
Newsy

Derogatory ma kontrakt

OracleOracle14 kwietnia 2013

Skomentuj