Wydawca: Ossuary Records
Druga z płyt dostarczonych ostatnio przez Ossuary Records. Jakże odmienna stylistycznie. Ale na szczęście jakościowo zbliżona. Więc już na wstępie mogę Wam powiedzieć – jest dobrze.
Pierwszym moim zdziwieniem było, że Death Has Spoken są z Polski, z Białegostoku nawet. Dlaczego? Bo brzmieli mi jak rasowi Brytole. Co, już główkujecie co też może znajdować się na „Call of the Abyss”? Nie będę Was trzymał dłużej w niepewności – kwartet upatrzył sobie granie w stylu Trójki z Peaceville Records czyli wczesnych dokonań Anathemy, My Dying Bride, Paradise Lost… Cofa Was trzydzieści lat wstecz, gdy te kapele wydawały swoje pierwsze demówki i debiuty. Cofa na tyle udanie, że czujecie tamten klimat lub wręcz go sobie przypominacie jeśli pesel zaczyna się Wam przynajmniej od cyfry osiem, a najlepiej jeszcze mniej. Ciężar połączony z melodią, smutek z desperacją, wszystko bardzo fajnie snuje się przez czterdzieści minut. Dość głęboki growl to też coś, co przywodzi na myśl starą szkołę grania w tym stylu. Podobnie rzecz ma się z umiejętnościami, bo – może nie często – ale kapela lubi w kilku momentach pochwalić się na przykład bardzo fajną solówką (jak choćby ta w „Woe”). W połowie płyty dostajemy też instrumentalny przerywnik, nie wiem w sumie po co, no ale skoro już jest – niech będzie. Choć przyznam, że mnie on akurat wybija z rytmu w przypadku „Call of the Abyss” i chwilę to trwa zanim za sprawą „Crawling to the Tomb”. Chyba najcięższego i najwolniejszego numeru na tym albumie, gdzie tępa są niemal funeral doom metalowe. I potem to już znów leci jak na początku – w starym dobrym doom/death metalowym stylu ze Zjednoczonego Królestwa.
Będę zdecydowanie śledził dokonania Death Has Spoken, bo „Call of the Abyss” daje radę. Dobry album, zagrany z pasją i odpowiednim podejściem. Podoba mnie się to.
Ocena: 7/10
Tracklist:
1. | Call of the Abyss | ||
2. | Lurking Fear | ||
3. | Woe | ||
4. | Wilderness | ||
5. | Crawling to the Tomb | ||
6. | In Vain | ||
7. | Under the Flame |
