Wydawca: Saturnal Records
Fiński black metal ma zastępy swoich zwolenników, a i ja nie odrzucam czarnej sztuki z tamtego regionu. Lubię ten gatunek szczególnie za brud, jakim cechuje się wiele nagrań z kraju rządzonego przez Sauli Niinistö.
Ochoczo więc wziąłem się za odsłuch najnowszej EPki Curse Upon a Prayer, kwartetu z Tornio. Równocześnie był to mój pierwszy kontakt z tym zespołem. I cóż… Horna to to nie jest niestety. Materiał wydany przez Saturnal Records składa się z trzech numerów, szesnastu minut muzyki. Curse Upon a Prayer nawiązuje do norweskiej sceny z lat dziewięćdziesiątych – głównie kojarzy mi się to z wczesnym Satyricon, Ancient albo innymi kapelami zbliżonymi stylistycznie. Jak na mój gust jest to trochę zbyt melodyjne, trochę zbyt poprawnie brzmiące. No i jakoś tak brakuje mi w tej muzyce po prostu szczerego pierdolnięcia. Niby kwadrans to niedługo, ale kurna szybko mi się „The Three Woes” nudzi. Gdy stwierdzają, iż jest zbyt melodyjnie to chwilami próbują polecieć pod „religijny” black metal, ale w mojej opinii nie przynosi to skutku. Takie sobie o black metalowe harcowanie.
No i cóż, no i trudno. Nie podchodzi mi ta EPka, ale jakoś to przeżyję, bo w kolejce jeszcze sporo innych albumów. Coś musi mnie złapać za serce. Albo jaja. Nie jest to jednak Curse Upon a Prayer.
Ocena: 5/10
Tracklist:
1. | Let Thy Kingdom Come | ||
2. | Thou Shalt Be Cursed | ||
3. | Woe! Woe! Woe! |