Wydawca: Werewolf Promotions
Na wstępie powiem Wam, że Concubia Nocte wcale nie oznacza konkubiny nocy, tylko coś co można przetłumaczyć jako pierwszy sen, przynajmniej według Metal Archives. A dowiedziałem się tego dzięki recenzji kompilacyjnej płyty „Concubia Nocte”.
Fajna ta płyta, bo dostajemy na niej praktycznie wszystko co Concubia Nocte raczyła wydać w swojej szesnastoletniej karierze – bowiem pagan black metalowcy z Bratysławy zdecydowali się w zeszłym roku zakończyć działalność. I tak na płytce sygnowanej logówką Werewolf Promotions otrzymujemy cały debiutancki album „Sekerou Peruna a Klavidom Thora”, numery pochodzące ze splitu z Aeon Winds, jeden numer ze splity ku pamięci Wolkogniva, a także numery z EPki „Mohyly” – brakuje więc nam tylko numerów z debiutanckiej demówki oraz EPki „Vicou Krvou”. Łącznie jest więc to siedemdziesiąt dwie minuty black metalu o silnych pogańskich korzeniach, a nawet ze skocznymi, folkowymi elementami, ale też spoglądającymi nieśmiało w stronę Skandynawii, a szczególnie jej symfonicznej strony i kapel w stylu Limbonic Art. Całość jednak jest przesiąknięta słowiańskim duchem – między innymi z uwagi na to, że Concubia Nocte posiłkuje się w swojej twórczości językiem słowackim. Oczywiście trzeba się mocno wsłuchać w typowy black metalowy skrzek, żeby wychwycić, że nie ma tan słów po angielsku. Język ten dobrze współgra z zimnym pogańskim black metalem, dość bogato okraszonym klawiszami (choć to też w zależności od wydawnictwa, z którego numery zamieszczono na „Concubia Nocte”). Słuchając tej kompilacji można dojść do wniosku, że fajna to była kapela – dobrze żarła, a zdechła. Szkoda.
No ale została po nich muzyka, a ta jest niezła. Sprawdźcie sobie tych słowackich black metalowców, szczególnie że jeden zakup i macie pół dyskografii.
Tracklist:
