Wydawca: Hells Headbangers Records
Po krótkiej przerwie powróciła Profanatica. Ale tradycyjnie, muzyka zawarta na ich nowym wydawnictwie nie jest normalna. Chodzi o to, że…
Na tej EPce znajdują się te same numery, ale każdy z nich nagrany jest dwojako – raz są one nagrane przez muzyków sesyjnych i Ledneya, a raz przez muzyków sesyjnych i Gelso. Zacznijmy od pierwszej odsłony – tutaj mamy Profanatica w ich bliskiej korzeniom, prymitywnej do szpiku kości postaci. Siedem numerów brzmi obrzydliwie złowieszczo, repulsywnie. Sam się zastanawiam, co trzeba mieć w głowie, żeby nagrywać takie odrażające ścierwa, hehe. Black metal proponowany nam przez tę kapelę, z wizją Ledney’a, jest zły i niedobry nawet dla ludzi słuchających takiej muzyki, a co dopiero dla laików. Krótkie przerwy pomiędzy ich utworami nadają dodatkowego wrażenia wyciągania sobie z gardła kołtunów włosów zlepionych krwią i wymiocinami… Odsłona „Sickened By Holy Ghost” pokazana przez Gelso jest natomiast odrobinę bliższa temu, czym charakteryzował się ostatni longplej Profanatica. Czyli nadal jest to obskurne, jednak brzmienie jest zdecydowanie… nie powiem, że jest lepsze, bo jeszcze fani Sabaton rzucą się i ogołocą Hells Headbangers Records z tego krążka, haha! Brzmienie jest inne – po prostu inne, mniej chropowate. Pod względem muzycznym same kompozycje również się w jakimś stopniu różnią, ale trudno tu mówić o drastycznej zmianie. Zresztą, kto słuchał materiałów Profanatica, ten jest świadomy, jak minimalistyczna jest ta muzyka, jak nieskomplikowane są ich plugawe utwory.
Reasumując, z obrzydzeniem, bo z obrzydzeniem, ale ja Profanatica łykam. W tym przypadku w obu osłonach, bez rozróżniania, która bardziej mi się podoba. Zwyrodnialcy to kupią.
Ocena: 8/10
Tracklist: