Skip to main content

Wydawca: Malignant Voices

Motyla noga, końcówka tego roku obrodziła w naprawdę dobre premiery. I jedną z nich jest właśnie debiut rodzimego Piołunu „Rzeki Goryczy”. Jeśli, patrząc na tytuł, ktoś z Was miał obawy, że ktoś zainspirował się Cultesami i ich „Henbane”, to spieszę uspokoić, że jest zgoła inaczej. I nie kurwa, nie jest to również próba rozwinięcia w Polsce herbal black metalu. Ale do rzeczy.

Za Piołun odpowiedzialni są Vitor oraz Sorh. Tego drugiego możecie kojarzyć z udzielania się w Manbryne, Blaze of Perdition oraz Oremus. I właśnie duchowy spadkobiercą Oremus jest recenzowany dziś hord. Przy czym warto tu podkreślić, że nie jest to jedynie chamska kopia, bo Piołun opracował własny styl i słodki Jezu, coś na chałce upieczony został, jest on naprawdę pyszny. Już rozpoczynająca „Trwoga I” porywa nas kaskadą świetnych riffów podlanych wyśmienitą pracą perkusji oraz potępionym wokalem. Dalej wjeżdża kapitalny „Blady Świt”, gdzie w sumie najsilniej czuć, ducha Oremus. I wejrzał na to Pan, i było mu to miłe. Ciekawym smaczkiem jest wrzucenie na sam koniec utworu pieśni z „Siódmej Pieczęci” Bergmana. Kolejny świetny sztos, to miażdżące atmosferą beznadziei „I wszystko marność”, po którym wjeżdża doskonały ambientowy sztos „Imię Gwiazdy”, gdzie niemal szeptany fragment Apokalipsy wg Św. Jana brzmi niesamowicie upiornie. Uff, sporo tego, ale wierzcie mi, tu nie ma słabych numerów. Każde uderzenie w perkusję, każda wokaliza, a przede wszystkim riff są doskonale przemyślane i dopieszczone, jednakże nie ma tu sztuczności, a czuć czystą, nieskalaną dobrocią, agresję. Warto tu również wspomnieć o szanownych gościach, którzy dołożyli niemało, czyli pojawiającym się w „Bladym Świcie” Sonneillonie, gdzie robi za wokale w tle oraz odpowiedzialny był za tekst, do teog utwory, oraz Ashghanie z Cienia, który z kolei popełnił w „Imieniu Gwiazdy”.

Piołun, moi Mili, nagrał prawdziwą perełkę. Dopracowaną w każdym detalu, ale przesiąkniętą wskroś złem oraz pogardą. Nie spodziewałem się przed włączeniem wiele, a tymczasem zostałem przemile zaskoczony. To przepyszny album nagrany przez maniaków metalu, dla maniaków metalu, a do tego wydany przez maniaka metalu. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich. Amen.

Ocena: 8,5/10

Lista utworów:

  1. Trwoga I
  2. W stronę światła
  3. Blady świt
  4. Trwoga II
  5. I wszystko marność
  6. Imię Gwiazdy
  7. Antychryst
Bart
639 tekstów

Przemądrzały, gruby chuj. Miłośnik żarcia, alkoholu i gór, któremu wydaje się, że umie pisać.

Skomentuj