Nowy rok rozpoczynamy splitem szwedzko – indonezyjsko – fińskim. A zespoły są tylko dwa. Jakim cudem?
Ano takim, że Nattmaran to projekt szwedzko – indonezyjski, a Terror Cross – fiński. A żeby Wam jezscze pomieszać to split ukazał się pod skrzydłami amerykańskiej wytwórni. A teraz przejdźmy do muzyki. Okładka mogłaby stawać w szranki z legendarnymi winylami wydawanymi w naszym kraju na licencji – i takie chyba było założenie. No to lecimy, niczym ten szkielet w czołgu. Nattmaran porusza się na przecięciu speed metalu i black/thrashu. Generalnie powinno mi się to podobać, a jednak jakoś mnie wkurwia ich część splitu. Przede wszystkim wkurwia mnie wokalista – jego piskliwo – skrzekliwa maniera jest nie do zniesienia i chwilami zastanawiam się, czy to aby nie jakiś pastisz. O ile sama muzyka, choć w chuj sztampowa, to jakoś się broni, o tyle w połączeniu z wokalami Begesa strasznie mierzi i denerwuje. Zespół zamieścił cztery autorskie kompozycje oraz cover Bathory, a Bathory jest trudno spierdolić. Więc jakoś to tam wyszło. Niemniej jednak to co zaprezentował tutaj Nattmaran nie zachęca mnie do pilniejszego śledzenia ich kariery.
O Terror Cross też pierwsze słyszę. Mają mimo to bogatszą dyskografię, bo sporo Epek, dwa albumy i tak dalej. A jak muzyka? No raczej w przypadku splitu nie nastawiajcie się na to, że ci będą grali gotyk, skoro poprzedni grali speed/thrash metal. Terror Cross porusza się jednakże w ciut innych rejonach, bo nazwałbym to czymś na wzór black/punku. Fajnie to brzmi – ciężkie, toporne gitary, wokal z nałożonym nań pogłosem, średnie i szybkie tempa, niechlujne solówki. Lubię. Przy Terror Cross to łeb akurat sam chodzi w przód i w tył oraz na boki. Jest kilka kapel, które grają w podobny, paskudny sposób – o, choćby Shitfucker. Myślę, że jeśli znacie i lubicie ich muzykę to spokojnie odnajdziecie się w klimatach Terror Cross. Ja na przykład zaliczam się do tej grupy i moim zdaniem strona Finów ratuje „Rise of the Nightmare Terror” – nawet jeśli weźmiemy pod uwagę dobór zespołu do coveru, hehe (chodzi o Manowar, jakby ktoś nie wiedział). Myślę, że dla Terror Cross możecie zapoznać się z tym wydawnictwem.
I najwyżej słuchajcie tylko strony Finów, choć niewykluczone, że i Nattmaran komuś sprawi przyjemność. Wszak gusta są różne.
Ocena: 4/10 (Nattmaran) i 7/10 (Terror Cross)