Skip to main content

In Obscurity Revealed Grim Fumes of RevelationWydawca: Blood Harvest Records

Uhuhu, co tu się nie wyprawia. Istny Meksyk proszę ja Was. Dosłownie i w przenośni. In Obscurity Revealed (swoją drogą średnia ta nazwa) jest to bowiem meksykański kwartet, który wcześniej wydał jedno demo, a teraz, w komitywie z Blood Harvest Records – siedmiocalówkę.

Dewastują tutaj przy pomocy dwóch utworów, stojących pod znakiem siarczystego black/death metalu. O ile zeszłoroczne demo utrzymane było raczej w death metalowym stylu, może tu i tam z jakąś black metalową domieszką, o tyle na „Grim Fumes of Revelation” granicę przesunięto. Przyznam, że pierwsze moje skojarzenie poszło mniej więcej w stronę tego co na „Blasphemers Malediction” zaproponował nasz rodzimy Azarath. Co dziwne, spotkałem się z opiniami, że In Obscurity Revealed brzmi po szwedzku – nic bardziej mylnego. Jeśli już, to czuć tu jakieś tam bardzo odległe echa Necrophobic wymieszanych z Morbid Angel z jednej strony, a z drugiej strony z przedstawicielami francuskiej sceny black metalowej. Podkreślam jednak, iż te porównania są dość umowne, bowiem In Obscurity Revealed udało się zrobić paradoksalnie coś trudnego – zabrzmieć oryginalnie. Materiał jest zarówno surowy, jak i sterylny, niemal przenikliwy. Na pewno nie jest prosty do opisania – wbrew pozorom, a przynajmniej jeśli chce się wyjść poza krótki opis „siarczysty black/death metal”.

I to jest właśnie najlepsze – tylko dwa numery, dziesięć minut, bardzo intensywne i agresywne granie, a słuchania starcza na wiele, wiele odsłuchów. Miejcie na nich oko.

Ocena: 8/10

Tracklist:

1. Storms Conjured
2. Varcolaci

https://bloodharvestrecords.bandcamp.com/track/varcolaci

Oracle
17338 tekstów

Sarkazm mu ojcem, ironia matką i jak większość bękartów jest nielubiany. W życiu nie trzymał instrumentu w ręku, więc teraz wyżywa się na muzykach. W obiektywizm recenzencki wierzy w takim samym stopniu jak we wniebowstąpienie, świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie.

Skomentuj