Wydawca: Bloodred Distribution
Pomimo że Сказ wydał już pięć pełnych albumów i jakieś tam pomniejsze wydawnictwa nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek trafił na ich muzykę. Do czasu jak do recenzji przyszła mi kompilacja zatytułowana „XV”.
„XV” dlatego, że zespół w zeszłym roku świętował piętnastolecie i właśnie z tej okazji nagrał ponownie piętnaście swoich kawałków, utrzymanych w stylistyce surowego jak zdechły niedźwiedź polarny black metalu. Dlaczego niedźwiedź polarny? A bo muzyka Сказ utrzymana jest w takiej zimnej, oldschoolowej manierze. Coś tam słychać wczesnego Darkthrone czy Satyricon. Jednak poziom nie ten, że od razu zaznaczę. Materiał z „XV” jest przeciętny, totalnie jednostajny, praktycznie w ogóle nie urozmaicony. Wiem, rozumiem – stylistyka i kult wymaga, by tak właśnie było. Ale ja tam wolę jednak klasykę, w której słychać ducha i prawdziwą (lub perfekcyjnie markowaną) nienawiść. U Сказ to nie dość, że brzmienie kiepskie (a wiadomo, że coś może brzmieć kiepsko – źle lub kiepsko dobrze), to całość zlewa mi się w jedną szaroburą breję, z które trudno coś wyłowić. Wszystko jest jednakowe, no i jakbym tak sobie zapętlił to bym za cholerę nie zgadł czy jestem bliżej końca czy początku. Jedynym wyjątkiem jest „Хранитель тьмы”, dzięki dość charakterystycznemu hellhamerowemu riffowi (podobna sytuacja jest w kolejnym kawałku na płycie). Za to numer ten ma najgorszy wokal ze wszystkich, hehe… I to nie chodzi o to, że jestem marudny, choć jestem, tylko o to, że ja propozycji tych Ukraińców po prostu nie kupuję. Podejrzewam jednak, że jakichś tam fanów zespół musi mieć, skoro istnieją piętnaście lat, wydają te płyty i jeszcze nagrywają sobie kompilacje. Ja tam się do nich nie zaliczam jednak, przynajmniej po tym, co usłyszałem na „XV”.
OK, tradycyjnie w przypadku kompilacji oceny nie będzie, niech powyższy akapit Wam wystarczy i będzie przestrogą. Ja sobie włączę nowy Blaze of Perdition, by poobcować z prawdziwie dobrym Czarnym Metalem.
Tracklist: